poniedziałek, 18 marca 2013

Być kobietą, być kobietą...


Gdy słyszymy słowo kochanka, coś aż nas ściska w środku. Dlaczego? Bo żadna z nas nie chciałaby być tą „głupią” żoną, dziewczyną która jest zdradzana z tą „lepszą” wersją siebie. Tą niemarudzącą, nienarzekającą, nieprawiącą morałów. Chciałabym tu pominąć wszelkie kwestie moralno-etyczne, to nie o tym ma być mowa w dzisiejszej notce.
Stereotypowy mąż, stereotypowej żony zachowuje się stereotypowo, czyli szuka i znajduje sobie kochankę, która to ma kolokwialnie mówiąc przechlapane. Dlaczego?
Ano taka kochanka musi być również stereotypowa. Wspaniała. Niezwykła. Idealna.

Musi być oczywiście młodsza, a różnica wiekowa im większa tym lepsza. Dla tej „drugiej” wiąże się to, jakby nie patrzeć, z pójściem do łóżka z mężczyzną w wieku jej ojca, co najmniej. Ale przecież: 'facet stary sprawnie używa fujary'. Gorzej, jeżeli pewna granica wiekowa zostanie przekroczona i takowy mężczyzna okaże się impotentem. W tym momencie instytucja kochanki traci swoją rację bytu.

Kolejna sprawa, jaką chciałabym poruszyć to wygląd. Kochanka zawsze, ale to zawsze musi być zadbana (nie to, że kobiety nie powinny naturalnie dbać o siebie, ale kochanki powinny przesadnie), nie może mieć gorszych dni, a każdy szczegół wyglądu jest precyzyjnie dopracowany. Spędzenie dwóch godzin w łazience przed wyjściem nie zawsze jest fajne, ale czego się nie robi dla zadowolenia mężczyzny. Taka sytuacja szczególnie ma miejsce w sytuacji kiedy pracuje się razem. Praca na 8 żeby dojechać trzeba wyjść o 7, co niestety wiąże się z pobudką o 5!! Po przyjściu trzeba wyglądać na świeżą, wypoczętą, rześką, bo bycie zmęczoną, marudną jest zarezerwowane tylko dla żon/stałych partnerek. Dla kochanek jest to surowo zabronione.

Trzecia sprawa i najważniejsza. Kochanka ZAWSZE musi mieć ochotę na seks. Chociaż kwestia „ochoty” nie jest tu aż tak ważna, bo przy tym facecie zawsze ma się chęć, a to z kolei wiąże się z noszeniem mega seksownej bielizny, która niekoniecznie jest wygodna, cały dzień wżynający się paseczek od stringów może doprowadzić do szewskiej pasji. Należy uważać też aby tylko ON widział pasek od pończoch, co przy noszeniu krótkich spódniczek nie zawsze jest łatwe, szczególnie w sytuacji kiedy lubi się zakładać nogę na nogę. Cały dzień na 7 czy 8 cm obcasach też jest koszmarne, ale podniecające jednocześnie dla NIEGO. Więc jak jest się kochanką to się cierpi wieczorami.

Ostatnia sprawa. Kochanka musi udawać idiotkę. Facet 40+ wraz z posiadaniem „młodej dupy” na boku, głupieje. Czuje się jak młody bóg, niby, że jest taki piękny i wspaniały, więc wraz z nim trzeba się zachwycać. To chyba najtrudniejsze zadanie, bo słuchanie tekstów typu „Gdybym nie miał żony to…” albo „masz piękne oczy”, „kocham cię.. kiedy pójdziemy do łóżka?” słyszane po raz enty jest irytujące. Tylko że kochanka musi w tej sytuacji szczerzyć zęby i udawać, że on świetnie uwodzi i to co mówi wcale nie jest idiotyczne. Wcale, a wcale! W takiej sytuacji nawet nie jest już ważne, że jest się tą drugą. To przecież wyróżnienie.

 S.

poniedziałek, 11 marca 2013

Wyszłam za mąż zaraz wracam

Chyba jak każda z nas marzę o ślubie, przeglądam suknie w Internecie, katalogach; planuję w myślach wesele, dodatki, listę gości, muzykę. W tych wszystkich marzeniach zapominam o jednym, a mianowicie o tym, co jest potem, czyli o byciu pełnoetatową żoną swojego męża.

Nie śpieszy mi się do ołtarza, do mieszkania razem również. W momencie kiedy wyprowadziłam się z domu i zobaczyłam, że obiad nie robi się sam, że pranie również samo nie wkłada się do pralki ani nie wyjmuje. Byłam i nadal jestem zdana sama na siebie. Wszystko się wydaje takie proste kiedy się patrzy na to z boku, a rzeczywistość jest brutalna.

Bierzemy odpowiedzialność za tę drugą osobę w stu procentach. Nie można ukochanemu/ej zrobić na obiad kanapek czy też zupki chińskiej. Przecież nie tego się chce dla ukochanego mężczyzny czy też ukochanej kobiety. Wieczorem nie posiedzimy w wyciągniętej koszulce, tylko wskakujemy w seksowną bieliznę/koszulkę nocną, aby go podniecić. Seks jest na tym etapie jeszcze niesamowity, ale kosztem naszego ulubionego serialu, a na kolację już się nie zje swojego ulubionego chlebka z masełkiem czosnkowym.

Mieszkanie razem to ogromna odpowiedzialność i ciągła obawa o drugą osobę, dlaczego się spóźnia, czy nic się nie stało? Do tego trzeba dojrzeć. Czasami nawet po pięciu latach związku nie ma się tej pewności czy mieszkanie z partnerem jest odpowiednią rzeczą na jaką się decydujemy. Bo wspólne noce i śniadanka nie zawsze wyglądają tak jak na ekranach telewizorów, a my kobiety nie zawsze wyglądamy jak w reklamach. 

Mieszkając razem widzi się wszystkie wady ukochanej osoby, porozrzucane skarpetki, bieliznę rzuconą nie tam gdzie trzeba, brudne naczynia. Lepiej mieszkać oddzielnie i szczęśliwie niż za szybko męczyć się ze swoimi wadami, co może doprowadzić do rozpadu związku przez głupotę, czego się nie chce. 

Patrząc z perspektywy czasu, lepiej chyba było jak zza dawnych czasów panna mieszkała do ślubu z rodzicami. Potem wspólne mieszkanie nabierało zupełnie innego sensu, bardziej się to doceniało.


S.

niedziela, 10 marca 2013

Flight. Lot.

Środy z Orange, mój ulubiony dzień na wyjście do kina. Tym razem, jako, że towarzyszy mi Mój, podarowałam sobie wszelkie komedie romantycznopodobne, te zostawię na wieczory z przyjaciółkami.
Na ekranie, po fascynujących reklamach, wyświetla się 'Flight'.
Pretekstem do opowiedzenia historii pewnego pilota-alkoholika jest katastrofa samolotu, która w rezultacie kończy się całkiem 'szczęśliwie' dla podróżujących. Większość wychodzi z niej cało, z wyjątkiem kilku istot.  I to właśnie chyba mnie ruszyło w tym filmie, że nie jest to kolejna, banalna historyjka o tragedii samolotu, czy statku z domieszką love story, która nie kończy się wcale dobrze. Film kryje w sobie drugie dno, które jest bardzo wyraźnie pokazane na pierwszym planie - to alkoholizm i fragment życia człowieka, zmagającego się z tą chorobą na co dzień. Jego walka z samym sobą, z otoczeniem, ze sklepem monopolowym, a także i z samotnością, którą tuszuje kolejnymi butelkami whisky. Jak to zwykle w życiu bywa, początkowo otoczenia mu pomaga, wszelkimi dostępnymi środkami wyjść z nałogu. Nowo poznana kobieta, uzależniona tak jak i on z ogromną wyrozumiałością walczy wraz z nim, jednak i ona przegrywa. Przegrywa także najbliższy przyjaciel, rodzina oraz adwokat. Pomimo odniesionych porażek. Wraz z zakończeniem filmu okazuje się, że wygrywają, tak samo, jak i on. :)
Genialna rola Denzela Washingtona powoduje, że 2,5h filmu mijają niezwykle szybko. Zdecydowanie to wciąga.

Tak samo, jak alkohol wciąga coraz to młodsze istoty w swe sidła... choć trudno w to uwierzyć, alkoholikami, w dzisiejszych czasach, staja się już 20-latkowie. Niemożliwe? A jednak. Łatwość dostępu do tego rodzaju trunków powoduje, że czasem nawet z nudów, młodzi ludzie coraz częściej po niego sięgają. Zły dzień? Piwo na poprawę humoru. Dobry dzień? Warto go uczcić dobrym piwem na wieczór. Spotkanie ze znajomymi? Przecież nie odbędzie się przy herbatce. Impreza? Tu już sie nie liczy kieliszków.

Ktoś może stwierdzić, ze przesadzam, że od piwka, czy połówki nie można sie uzależnić. Oczywiście, ze jeśli ktoś pije z głową - umiarem w rozsądnych proporcjach to nie. Ale co jeśli student przychodzi na uczelnię i cały się trzęsie z niedoboru alkoholu? Czy to aby normalne?!

V.

sobota, 9 marca 2013

To tylko seks?


Kolejny raz budzisz się przy nim w łóżku. Uważnie przyglądasz się każdej części jego twarzy. Chociaż znasz ją już na pamięć. Tak, jak jego samego. Znasz jego potrzeby, każde przyzwyczajenie, każdy włosek na jego ciele. Ale minęło już sporo czasu odkąd nie jesteście razem.
 Na początku czułaś przygnębienie, miałaś poczucie, że jesteś do niczego. Przez wiele dni nie rozstawałaś się z łóżkiem i wagonem chusteczek. Uważałaś, że jesteś nieatrakcyjna, że już nigdy nie będziesz szczęśliwa. Aż nadeszła chwila, gdy znów znalazłaś się w jego ramionach. Znów poczułaś się potrzebna, atrakcyjna, podbudowałaś swoją zburzoną samoocenę. Nie może ode mnie odejść – pomyślałaś. Ale dla niego seks z tobą może być czymś zupełnie innym, niż dla ciebie.
Przede wszystkim, on zna ciebie tak samo, jak ty jego. Czyli bezgranicznie. Znalezienie odpowiedniej partnerki na stałe nie jest wcale tak proste jakby się wydawało. A wizyty u ciebie są po prostu wygodniejsze. Nie musi udowadniać swojej męskości, swoich umiejętności w łóżku. Ty go akceptujesz bezgranicznie takim jakim jest. Spędziliście ze sobą ładnych parę lat, więc i on czuje się przy tobie bezpiecznie. Mężczyźni mają większe potrzeby seksualne. Dla nich seks nie równa się miłość. Czasami nieumyślnie zatrzymujesz go przy sobie. Ma on poczucie, że cierpisz, że nie radzisz sobie z nową sytuacją i chce na nowo obdarzyć cię opieką, oferując swoje ramię. Co nie znaczy, że chce wrócić do tego, co było.
Regularny seks z eks, podświadomie przywołuje myśl, że może jednak do siebie wrócicie. Przy takiej okazji próbujesz go zaskoczyć. Zrobić coś, na co wcześniej byś się nie odważyła. Chcesz pokazać, co stracił, doprowadzić do  granic wytrzymałości.  A jeśli on uzna to jako nieoczekiwany prezent, a ten, kto pierwszy wyrazi chęć powrotu, okaże się wielkim przegranym, przyznając się do winy?
Nie umiemy zamknąć za sobą drzwi, powiedzieć sobie na zawsze „żegnaj”, a to oznacza, że na pewno coś do mnie czuje, że chce wrócić, ale z jakichś przyczyn na razie tego nie zrobi. Z równie wielu przyczyn może zgodzić się na seks z tobą. Ty liczysz, że kiedyś zrozumie, że rozstanie było pomyłką. Nie możesz pogodzić się utratą najbliższej ci osoby i chcesz go przytrzymać przy sobie jak najdłużej. Ale może być tak, że ty kierujesz się uczuciami, a on jedynie testosteronem, który nie pozwala mu utrzymać wstrzemięźliwości seksualnej. Jeżeli wyczuwasz, że były partner nie chce od ciebie niczego więcej prócz seksu, uciekaj. Nie narażaj się na upokorzenie i ból psychiczny.
Na pewno mnie to nie dotyczy. On na pewno mnie kocha. Wszystko tak naprawdę zależy od sposobu rozstania. Czasami jest to bolesna decyzja obu stron, powodująca łzy i u niego, i u ciebie. Niektórzy ludzie nie potrafią żyć razem, ani osobno. Byli dla siebie nie tylko partnerami, ale także najlepszymi przyjaciółmi. Potrzebują czasu rozłąki, by móc przemyśleć i poukładać swoje dotychczasowe życie. I wtedy seks może wypływać z miłości. W miłości jest się pozbawionym logicznego myślenia, a resztki szarych komórek ulatują gdzieś niewyobrażalnie daleko… I wtedy, zapominając o wszystkim, co nas otacza, kolejny raz budzisz się przytulona do jego ramienia. Przecież jeszcze niedawno powtarzałaś, że „dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki”. Ale „były” to nadal miłość twojego życia. I jest ci dobrze tak, jak jest. Nie wyobrażasz sobie niczego, nie oczekujesz niczego. Po prostu spędzasz z nim czas, bez kłótni, bez wyprowadzek… Tak, jak być powinno od zawsze, a nigdy nie mogło być. Takie „gierki” mogą toczyć się latami, ale tylko z prawdziwej miłości może na nowo stworzyć się trwała relacja.
                                                                                                                 A.