Gdy słyszymy słowo kochanka, coś aż nas ściska w środku. Dlaczego? Bo
żadna z nas nie chciałaby być tą „głupią” żoną, dziewczyną która jest zdradzana
z tą „lepszą” wersją siebie. Tą niemarudzącą, nienarzekającą, nieprawiącą
morałów. Chciałabym tu pominąć wszelkie
kwestie moralno-etyczne, to nie o tym ma być mowa w dzisiejszej notce.
Stereotypowy mąż, stereotypowej żony zachowuje się stereotypowo, czyli
szuka i znajduje sobie
kochankę, która to ma kolokwialnie mówiąc przechlapane. Dlaczego?
Ano taka kochanka musi być również stereotypowa. Wspaniała. Niezwykła.
Idealna.
Musi być oczywiście młodsza, a różnica wiekowa im większa tym lepsza.
Dla tej „drugiej” wiąże się to, jakby nie patrzeć, z pójściem do łóżka z
mężczyzną w wieku jej ojca, co najmniej. Ale przecież: 'facet stary sprawnie używa
fujary'. Gorzej, jeżeli pewna granica wiekowa zostanie przekroczona i takowy
mężczyzna okaże się impotentem. W tym momencie instytucja kochanki traci swoją
rację bytu.
Kolejna sprawa, jaką chciałabym poruszyć to wygląd. Kochanka zawsze,
ale to zawsze musi być zadbana (nie to, że kobiety nie powinny naturalnie dbać
o siebie, ale kochanki powinny przesadnie), nie może mieć gorszych dni, a każdy
szczegół wyglądu jest precyzyjnie dopracowany. Spędzenie dwóch godzin w
łazience przed wyjściem nie zawsze jest fajne, ale czego się nie robi dla
zadowolenia mężczyzny. Taka sytuacja szczególnie ma miejsce w sytuacji kiedy
pracuje się razem. Praca na 8 żeby dojechać trzeba wyjść o 7, co niestety wiąże
się z pobudką o 5!! Po przyjściu trzeba wyglądać na świeżą, wypoczętą, rześką, bo bycie zmęczoną, marudną jest zarezerwowane tylko dla żon/stałych partnerek.
Dla kochanek jest to surowo zabronione.
Trzecia sprawa i najważniejsza. Kochanka ZAWSZE musi mieć ochotę na
seks. Chociaż kwestia „ochoty” nie jest tu aż tak ważna, bo przy tym facecie
zawsze ma się chęć, a to z kolei wiąże się z noszeniem mega seksownej bielizny, która niekoniecznie jest wygodna, cały dzień wżynający się paseczek od stringów
może doprowadzić do szewskiej pasji. Należy uważać też aby tylko ON widział
pasek od pończoch, co przy noszeniu krótkich spódniczek nie zawsze jest łatwe,
szczególnie w sytuacji kiedy lubi się zakładać nogę na nogę. Cały dzień na 7
czy 8 cm obcasach też jest koszmarne, ale podniecające jednocześnie dla NIEGO.
Więc jak jest się kochanką to się cierpi wieczorami.
Ostatnia sprawa. Kochanka musi udawać idiotkę. Facet 40+ wraz z
posiadaniem „młodej dupy” na boku, głupieje. Czuje się jak młody bóg, niby, że
jest taki piękny i wspaniały, więc wraz z nim trzeba się zachwycać. To chyba
najtrudniejsze zadanie, bo słuchanie tekstów typu „Gdybym nie miał żony to…”
albo „masz piękne oczy”, „kocham
cię.. kiedy pójdziemy do łóżka?” słyszane po raz enty jest irytujące. Tylko że
kochanka musi w tej sytuacji szczerzyć zęby i udawać, że on świetnie uwodzi i
to co mówi wcale nie jest idiotyczne. Wcale, a wcale! W takiej sytuacji nawet
nie jest już ważne, że jest się tą drugą. To przecież wyróżnienie.
S.